Będąc dzieckiem pisałem listy do św. Mikołaja. Do czasu. Kiedy wyszło na jaw, że ten pan w czerwonym stroju z siwą brodą, w rzeczywistości jest przebranym wujkiem lub kolegą taty, pisanie listów się skończyło. Niemniej ten początek grudnia, z jakąś taką swoja magią, sprawia, że w Mikołaja chce się wierzyć. Może i ta wiara jest w swojej naiwności podobna, do tej, którą na stadiony wnoszą kibice.
Tak sobie pomyślałem, że może napiszę list do św. Mikołaja, ale taki w tematyce sportowej. Trochę życzeniowy. I proponuję, żeby każdy Was spróbował pomyśleć, czego życzyłby sobie w przyszłym roku, ale jako kibic sportu…
Drogi Mikołaju.
Piszę ten list jako kibic, który nie oczekuje cudów, tylko odrobiny normalności. Mam kilka życzeń na nadchodzący rok. Niezbyt wygórowanych. No, może poza jednym czy dwoma, ale nie będziemy się czepiać szczegółów...
Futbol
Zacznijmy od futbolu, bo tu chyba od zawsze jest najwięcej do naprawienia. Proszę Cię Mikołaju, żeby reprezentacja Polski awansowała na mundial, a potem niech zagra tak, żeby każdy kibic był z niej dumny. Nawet, jeśli ta duma miałaby napełniać umysły tylko trzy mecze (otwarcia, o wszystko i o honor). Marzę meczach, w których zagramy odważnie, niezależnie od rangi rywala. Trzy dobre mecze na mistrzostwach, na które awansujemy – zobacz, Mikołaju, to naprawdę niewiele.
Iga Światek
Drugie życzenie dotyczy Igi Świątek. Niech cieszy się zdrowiem i dobrą formą. Bo Robert Lewandowski wieku nie oszuka i to ona będzie naszą sportową ambasadorką w kolejnych latach. Dosyp jej jeszcze troszkę pewności siebie w decydujących momentach i jedną dodatkową kroplę cierpliwości przy 30:40. A jakbyś dał jej jeszcze Wielkiego Szlema, to w ogóle bym się na Ciebie nie gniewał. Ona chyba również.
Igrzyska Zimowe
Marzą mi się też dobre igrzyska zimowe. Nie jakieś spektakularne. Staram się być realistą. Nie będzie worka medali, ale jeden czy dwa mogłyby się nam trafić. Dobrze by było, żeby po zgaszeniu olimpijskiego znicza do kraju wrócili sportowcy, którzy w większości szczerze cieszyliby się ze swoich wyników. Chciałbym, drogi św. Mikołaju, by nie trzeba było oglądać konferencji, w których wszyscy tłumaczą, dlaczego wyszło inaczej, niż planowano. Wystarczy, że nie wyjdziemy z igrzysk z poczuciem maksymalnego wykorzystania potencjału.
Bielski sport
A teraz, Mikołaju, sprawy lokalne. W Bielsku-Białej też możesz spełnić moje marzenia. Zacznijmy od Rekordu. Chciałbym, żeby futsaliści zdobyli medal mistrzostw kraju. Najlepiej po jakimś super meczu rozegranym w nowej hali. Drugoligowcy niech utrzymają swój status. Spokojnie, beż jakiś baraży, które tylko będą kosztować kibiców kupę nerwów. Po co komu te nerwy, drogi św. Mikołaju?
BKS-owi daj dobrą siatkówkę i medal mistrzostw kraju kobiet. Życzyłbym im sezonu bez większych kontuzji, z takim tempem i pewnością w ataku. No i szczelnego bloku. Piłkarzom pozwól wrócić na zwycięską ścieżkę. Może nie w przyszłym roku, ale w kolejnych latach, daj możliwość sportowego awansu. Futsalistom, tej nowej sekcji w tym klubie, pozwól cieszyć się grą. Niech kroczą od wygranej do wygranej! Bo sam wiesz, jak sukces potrafi napędzić sportową koniunkturę. Zresztą, tenisistom stołowym daj to samo!
No i Podbeskidzie. Tu, Mikołaju, proszę Cię bardzo szczerze. Daj temu klubowi spokój. Nie na tydzień. Nie na dwa miesiące. Ale na dłużej. Niech piłkarze wiedzą, co grają. Niech kibice wiedzą, czego mogą oczekiwać. Nie proszę o awans od razu. Ale o krok w górę, o przebłysk, o kilka zwycięstw, po których będzie można pomyśleć, że wszystko idzie w dobrym kierunku. To chyba też niewiele, Mikołaju?
I takie od serducha
I na końcu, Mikołaju, jedno życzenie ogólne. Chciałbym, żeby sport w Polsce – ten duży i mały – dawał ludziom radość. Prawdziwą, prostą, nieobciążoną polityką, frustracją ani szukaniem winnych. Niech dzieciaki mają dla kogo grać, a dorośli kogo podziwiać. Niech każdy się szanuje, nie ważne czy jest zawodnikiem, sędzią, trenerem, dziennikarzem czy działaczem.
Jeśli możesz spełnić tylko jedno życzenie z całej tej listy, niech będzie właśnie to. Bo wydaje mi się, że dzięki temu reszta przyjdzie sama.
Trzymaj się,
Kibic Tomek.




