Jeszcze kilka lat temu sytuacja nie do pomyślenia: w żłobku i miejskich przedszkolach wciąż są wolne miejsca, a chętnych mało. Co dalej z przedszkolami?
Na tegoroczny nabór do przedszkoli miasto przygotowało w swoich placówkach 1270 miejsc. Pod koniec terminu rekrutacji nadal ponad 500 z nich pozostaje wolnych. W żłobku miejskim nabór na rok 2025/26 został wydłużony do 9 maja. W oddziałach żłobka przy ul. Brodzińskiego, Jutrzenki i Pod Grodziskiem jest nadal ponad 30 wolnych miejsc. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej radni zdecydowali o zamknięciu ośmiu oddziałów przedszkolnych, głównie tych działających poza głównymi siedzibami przedszkoli. Co się dzieje?
Przyczyną są oczywiście niekorzystne trendy demograficzne. W ubiegłym roku przybyło zaledwie 754 nowonarodzonych bielszczan. To dwukrotnie mniej, niż jeszcze w cztery lata wcześniej. Gwałtownie spadająca liczebność kolejnych roczników dzieci w oczywisty sposób najpierw oddziałuje na żłobki i przedszkola, ale lada moment dotrze także do szkół podstawowych. Rozbudowana w okresie wyżu demograficznego baza szkolna i przedszkolna staje się obecnie nieadekwatna do malejących potrzeb. Odpowiedzialny za oświatę wiceprezydent Piotr Kucia zapowiada nieuchronność dalszych zmian, przede wszystkim sieci przedszkoli. Dzieci będą lokowane w większych przedszkolach, a zamykane będą te przedszkola, które wymagają dużych nakładów finansowych lub działają w budynkach, które nie należą do gminy.
Osobną sprawą są losy personelu oświatowego. Mniejsza liczba dzieci to także mniejsze zapotrzebowanie na pracę wychowawczyń przedszkolnych i nauczycieli, np. nauczania początkowego. Nie można być pewnym, że naturalne odejścia z zawodu zrównoważą malejącą liczbę etatów w placówkach oświatowych. Bielską oświatę czekają zmiany.