W tym roku mija 30. rocznica wizyty Jana Pawła II w Bielsku-Białej. Zaskoczony zaskoczeniem władz miasta, które najwyraźniej przegapiły (może celowo?) tę datę, postanowiłem trochę poszperać w źródłach. Sprawdziłem m.in. co o papieskim pobycie w naszym mieście napisali autorzy monografii Bielska-Białej, od pewnego czasu podstawowego źródła wiedzy o dwumieście.
W czterotomowej monografii pod redakcją prof. Ryszarda Kaczmarka z Uniwersytetu Śląskiego, liczącej łącznie ponad dwa i pół tysiąca stron (czwarty tom, który nas interesuje, ma tych stron osiemset), znalazłem na stronie 617 krótką wzmiankę o wizycie Jana Pawła II w Bielsku-Białej 22 maja 1995 roku. Liczy ona dwa zdania:
„Wydarzeniem zupełnie odrębnym, nie mającym wiele wspólnego z lokalnymi konfliktami, ale niezwykle ważnym dla bielszczan, była w latach dziewięćdziesiątych wizyta polskiego papieża. Dziesięciogodzinny pobyt w Bielsku-Białej podczas pielgrzymki w Polsce Jana Pawła II miał miejsce 22 maja 1995 roku.”
Pomijając błąd merytoryczny (dziesięć godzin trwał cały pobyt Papieża na Podbeskidziu, łącznie ze Skoczowem i Żywcem, w Bielsku-Białej Jan Paweł II był tylko ok. dwóch godzin) trzeba stwierdzić, że zapis jest bardzo skromny. Dziwi to także dlatego, że rodzina Wojtyłów i sam Papież byli mocno związani z naszym miastem, szczególnie z Białą i Lipnikiem. Ale cóż, nie dla każdego to jest ważne, np. dla obecnych władz miasta, które od wielu już lat przeciągają biurokratycznymi wybiegami utworzenie szlaku turystycznego śladami rodziny Wojtyłów. Ot, można powiedzieć, wizyta jakich wiele w historii, dzień jak co dzień, głowa największego światowego kościoła w naszym mieście to chleb powszedni, właściwie gdy wychodzi się na spacer po Bielsku-Białej to trzeba uważać, żeby nie wpaść na jakiegoś papieża.
Na wszelki wypadek postanowiłem jednak sprawdzić, jak autorzy monografii potraktowali wizyty innych dostojnych gości w naszym dwumieście. Przypadkiem otworzyłem na stronach 342-402, opisujących okupację niemiecką w latach 1939-45. Oto co znalazłem.
Podobne miejsce w historii co wizyta Papieża autorzy monografii przewidzieli dla manifestacji bielskich Niemców na Rynku. 16 września 1939 roku lider bielskich nazistów Rudolf Wiesner podziękował Hitlerowi za „uwolnienie od cierpień” a goszczący na wielotysięcznym wiecu pełnomocnik NSDAP Lanz ogłosił triumfalnie powrót Bielska do ojczyzny. Tylko jedno zdanie w monografii poświęcono wizycie, którą 29 września złożył w Bielitz śląski nadprezydent i gauleiter NSDAP Josef Wagner. Ale ponownie więcej uwagi w monografii poświęcono olbrzymiej demonstracji bielskich Niemców, która miała miejsce 3 grudnia na terenie koszar i na której przemawiał kolejny wybitny gość, zastępca śląskiego gauleitera, Fritz Bracht.
Może to po prostu sprawa zbytniej drobiazgowości autora tej części monografii? Zajrzyjmy więc do kolejnego rozdziału, „Bielsko-Biała w Polsce Ludowej 1945-1989”. Nie szukałem długo: na otwartej na chybił-trafił stronie 446 znalazłem długi akapit z przemówienia Edwarda Gierka, delegata Komitetu Wojewódzkiego PZPR, goszczącego w 1952 roku na partyjnej dyskusji w Bielsku-Białej. Skromny delegat Gierek długo uzasadniał przyjęcie sowieckich wzorców w nowej konstytucji PRL, a autorzy monografii zacytowali spory fragment jego wystąpienia o „wytępieniu resztek socjal-szowinizmu”.
Jaki morał z tej lektury oficjalnej monografii Bielska-Białej? Streszczę go następująco: tak i nie.
Tak, uważam że wizycie Jana Pawła II należało poświęcić więcej uwagi. I w czasie pisania monografii, i obecnie, gdy ze względów politycznych władze miasta dystansują się od jego postaci. To zaniedbanie i krótkowzroczność. Karol Wojtyła i jego papieska wizyta w Bielsku-Białej są i pozostaną ważnym elementem naszej lokalnej historii, która nie da się „zamilczeć”.
Nie, nie chodzi mi o złośliwą krytykę monografii ani tym bardziej o wzniecanie jakichś historycznych konfliktów polsko-niemieckich (w tym wystarczająco dobry jest pewien młody bielski historyk niemieckiego pochodzenia). Ale wykorzystam „papieską” okazję, by napisać wprost to, o czym wielokrotnie słyszałem od ludzi o większej niż moja historycznej wiedzy: czwarty tom monografii (po 1918 roku) robi wrażenie chaotycznego, pisanego naprędce, bez spójnej redakcji, z marginalizacją historii małopolskiej Białej, z zachwianymi proporcjami poszczególnych rozdziałów. Na przykład z niezrozumiałych względów w ogóle pominięto, opisywaną obficie w poprzednich tomach, historię dwóch diecezji mających swoją siedzibę w mieście, katolickiej i ewangelickiej, a nazwiska obu biskupów pojawiają się jedynie… w opisie działalności BCK. Jeśli dodamy do tego błędy w pisowni niektórych nazwisk nieuchronnie nasuwa się spostrzeżenie, że czwarty tom monografii, a szczególnie jego część dotycząca czasów najnowszych, nie dotrzymuje poziomu wyznaczonego przez pierwsze trzy tomy.
Czy da się z tym coś zrobić?
PS. Od razu uprzedzę życzliwych inaczej, gotowych zarzucić jakieś niskie, osobiste intencje. Na obecną wersję nie mam co narzekać: JP II wymieniony jest w monografii 3 razy, a Janusz Okrzesik – 16. Co prawda Józef Piłsudski aż 17 razy, ale trudno. Swoją drogą: to świetna ilustracja chaosu tej publikacji.