Ewelina Kaps, pisarka, polonistka w ZSG i w LO. im. A. Asnyka, menedżerka Bielskiej Sceny Reja, spiritus movens Stowarzyszenia Artystycznego Kuchnia Teatralna – kobieta pełna energii i pasji. Co poniedziałek w BBlogosferze można przeczytać jej felietony. Wraz z Iwoną Szymik, bibliotekarką z bielskiegeo „Gastronoma”, pomysłodawczyni i inspiratorka jutrzejszego spotkania autorskiego i zarazem jedna z uczestniczek jutrzejszej rozmowy. (piszemy o tym tutaj): https://lubbie.pl/aktualnosci/spotkanie-autorskie-do-potegi-trzeciej
O swojej pierwszej książce mówi tak:
Moja pierwsza książka, napisana trochę poza konwencjami, to literackie wspomnienia, w których trochę jest mnie, a trochę mojej bohaterki, która do pewnego momentu dzieli ze mną drogę, marzenia, emocje, ale co rusz żyje po swojemu. Wspomnienia osadzone są w maleńkiej miejscowości nieopodal Kamienia Pomorskiego, który sam również staje się swoistym bohaterem książki. Bohaterka doświadcza ludzi, miejsc, historii, ale i miłości, z którą nie wie co zrobić. Wrasta w okolicę, wrasta w jej intymność, wiąże się z mieszkańcami po to, by w drugiej mojej książce kupić tam dom i zamieszkać, z dala od wszystkiego, co do tej pory nazywała „swoim”.
To niesamowite bo u Eweliny, życie to prawdziwe tu i teraz i jej marzenia splatają się z jej opowieścią. Bo gdzieś tam w tym realnym świecie w głowie autorki, od dawna jest myśl i plan kupienia tego domu, tam w Kamieniu.
Niebawem ukaże się druga książka i dalszy ciąg historii z pierwszej powieści. W tej drugiej części bohaterka zaczyna nowe życie w domu, który przepełniony jest niezwykłą historią, który ma w sobie poupychane tajemnice i sekrety, których lepiej nie ruszać. Obydwie książki, ale zwłaszcza druga napisana jest techniką realizmu magicznego. To nie jest powieść, to zapis najbardziej intymnych doświadczeń dojrzałej kobiety, która stwarza się zupełnie na nowo w niezupełnie nowym dla niej miejscu.
W książce znowu jest sporo wspomnień – moich i mojej bohaterki, czasem sama już nie wiem czy to przeżyłam ja czy ona – to rodzaj takiej gry z czytelnikami, ale gry, która ma zdolność przemycania wielu refleksji o miłości, starości, domu i stwarzaniu siebie na nowo – mówi autorka.
Pierwszą książkę wydałam w formule self-publishing, nie chciało mi się przekonywać do siebie żadnego wydawcy, w którymś momencie zrezygnowałam – to najtrudniejszy moment, zwłaszcza dla debiutantki. Tymczasem self-publishing to świetny sposób na to, by wejść na rynek czytelniczy na swoich warunkach, bo ja zasadniczo lubię żyć na swoich warunkach. Dzisiaj można korzystać z profesjonalnego zaplecza wydawniczego, cały proces zaplanować identycznie, jak w tradycyjnym wydawnictwie, a poczucie sprawczości pełne, bezwarunkowe. Druga książka ukaże się zresztą w taki sam sposób, działa to naprawdę świetnie – dodaje.
Między pisaniem, uczeniem, organizowaniem kolejnych przedsięwzięć w BSR, Ewelina przekazuje swoją pasję do sztuki, literatury, teatru młodym ludziom skupionym wokół niej, w Kuchni Teatralnej. Niebawem będziemy mogli w ich wykonaniu zobaczyć Zbrodnię i Karę Dostojewskiego.
Więc jak jutro zajrzycie do BBlogosfery , to zapewniam Was, że znajdziecie tam kolejny felieton Eweliny Kaps i trochę to przyspojleruję , ale będzie o tym, co kocha Ewelina. Jak zwykle w jej przypadku, felieton pełen ciepła, emocji, dobrej energii.
Dobrego wieczoru.
Marian Antonik




