Wczoraj o mało co nie doszło do kolizji szybowca z koniem. W dodatku był pijany. Nie koń, tylko pilot szybowca. A wszystko działo się obok kościoła.
Wczoraj wieczorem do niecodziennego wypadku doszło w rejonie lotniska w Aleksandrowicach. Na prywatnym terenie, tuż obok kościoła Zboru Zielonoświątkowców „Filadelfia” na ul. Lotniczej, awaryjnie lądował szybowiec. Na terenie użytkowanym przez stadninę koni trwały lekcje jazdy i jedna z uczestniczek tylko cudem uniknęła kolizji ze statkiem powietrznym. Zdarzenie przypłaciła stresem. Co czuje koń – nie wiemy, choć się domyślamy.
Świadkowie opisują, że szybowiec podchodzący do lądowania na lotnisko Aeroklubu od strony południowo-wschodniej nagle obniżył lot i dość gwałtownie przyziemił ok. 200 metrów przed pasem lotniska. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a pilot samodzielnie opuścił maszynę.
Na miejsce udały się służby ratownicze. Ani pilot ani mimowolny świadek nie potrzebowali pomocy lekarskiej, jednak okazało się, że pilot miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu! Nieoficjalne informacje są jeszcze bardziej szokujące: otóż nie był to lot prywatny, lecz tzw. lot techniczny, a za sterami siedział… urzędnik państwowy z jednego z urzędów lotniczych, zajmujących się certyfikacją statków powietrznych.
Europejskie przepisy lotnicze ustanawiają trzy najważniejsze zasady: pilot (i każdy członek załogi) nie może spożywać alkoholu mniej niż osiem godzin przed rozpoczęciem pełnienia obowiązków służbowych, nie może też spożywać go podczas ich wypełniania oraz poziom stężenia alkoholu we krwi na początku służby (lub dyżuru) nie może przekroczyć 0,2 promila. Ustawa Prawo Lotnicze precyzuje, że „Licencję lub wynikające z niej uprawnienia można cofnąć albo zawiesić w przypadku stwierdzenia, że członek personelu lotniczego […] wykonywał czynności lotnicze pod wpływem alkoholu lub środków odurzających”.
Na miejscu pojawił się również przedstawiciel Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która zajmie się wyjaśnianiem okoliczności i przyczyn incydentu. Jeżeli zdarzenie lotnicze następuje pod wpływem alkoholu, nie przeprowadza się dalszych badań dotyczących przyczyn wypadku: za przyczynę incydentu uważa się wówczas osobę, która spożywała alkohol. Zgodnie z polskim prawem takie wykroczenie skutkuje pozbawieniem uprawnień oraz sankcjami w postaci grzywny lub pozbawienia wolności.
Późnym wieczorem Aeroklub Bielsko-Bialski opublikował oświadczenie w sprawie incydentu: „W związku z licznymi pytaniami pragniemy oświadczyć, iż Aeroklub Bielsko-Bialski NIE był organizatorem lotu, który dzisiaj zakończył się lądowaniem szybowca w terenie przygodnym w rejonie ulicy Lotniczej. Szybowiec nie był własnością Aeroklubu, Pilot wykonujący czynności nie był jego członkiem. Jego start odbył się za samolotem, który w tym celu przyleciał z innego lotniska. Jako Aeroklub zachowujemy wszystkie standardy bezpieczeństwa oraz przestrzegamy prawa lotniczego.”