Radni Bielska-Białej na czwartkowej sesji uchwalili podwyżkę opłaty za śmieci, która od przyszłego roku wzrośnie z 39 do 45 złotych. Wydaje się jednak, że dużo większe konsekwencje będzie miała nie sama zmiana wysokości opłaty, a zmiana metody jej naliczania. Dotychczas w Bielsku-Białej obowiązywała metoda od gospodarstwa domowego, która wraz z nowym rokiem zostanie zastąpiona metodą od liczby osób zamieszkujących nieruchomość. I trzeba powiedzieć, że ta metoda jest zdecydowanie antyrodzinna, i to rodziny, szczególnie te liczniejsze najbardziej odczują skutki tej zmiany.
Obecnie w modelu - od gospodarstwa domowego - opłata spada wraz z liczbą osób zamieszkujących nieruchomość, bo maksymalna stawka, wynosiła niespełna 150 zł dla gospodarstwa domowego. Z tego powodu opłata w przeliczeniu na osobę malała.
W tym roku jednoosobowe, dwuosobowe i trzyosobowe gospodarstwa płacą wielokrotność stawki 39 zł, ale już od czwartej osoby opłata w przeliczeniu na mieszkańca spada. Czteroosobowe gospodarstwo płaci miesięczne 140 zł, co w przeliczeniu daje 35 zł za osobę, pięcioosobowe - 145 zł, czyli 29 zł za osobę, sześcioosobowe - 147 zł, co daje 24,50 zł za osobę.
Teraz po zmianie metody dla większych rodzin koszty drastycznie wzrosną. Od nowego roku czteroosobowa rodzina zapłaci 180 zł (dotychczas 140zł) pięcioosobowa rodzina zapłaci za śmieci 225 zł (dotychczas 145 zł), a sześcioosobowa 270 zł (było 147 zł).
Władze miasta, tłumaczą że to bardziej sprawiedliwe, bo teraz wszyscy będą płacić tak samo.
Od redakcji: Równo nie zawsze znaczy sprawiedliwie jak próbują sugerować rządzący miastem. Obecna podwyżka to typowy „ skok na kasę” pod pretekstem równości i sprawiedliwości. W mieście gdzie co roku spada liczba urodzeń, zamiast wspierać i promować rodziny wielodzietne, podejmuje się uchwałę, która mocno podniesie ich koszty utrzymania. To logika, którą trudno zrozumieć.




