W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
Aktualności

BBlogosfera: Przekleństwo happy endu

BBlogosfera: Przekleństwo happy endu

Za chwilę mam premierę baśni dla dzieci w Teatrze Lalka w Warszawie. Wróciłem właśnie z próby. Jutro spotkanie z nauczycielami, którzy przyjdą zobaczyć spektakl przed premierą. Rozmowa między innymi o tym, co nam zrobił Disney. Myślę o happy endach. O terrorze happy endów, który nam zrobił Disney. Jesteśmy niewolnikami przekonania, że opowieści dla dzieci muszą kończyć się dobrze. Wychowujemy dzieci w przekonaniu, że wszystko skończy się dobrze. Cokolwiek by się nie działo. Jakiekolwiek zło zagroziłoby naszemu światu, musi skończyć się dobrze. Na pewno skończy się dobrze. I to jest potworne. To jest zgroza. Okaleczamy nasze dzieci i czynimy je bezbronnymi wobec świata. Przymus happy endu powoduje, że dzieci stają się bezbronne.

Nie było tak w moim dzieciństwie. Wśród najpiękniejszych, najbardziej poruszających baśni, jakie ukształtowały moje myślenie w dzieciństwie była „Dziewczynka z zapałkami” Andersena. Przecież dzieci nie są głupie. Wiedziałem, ze pojawiająca się w finale babcia to tylko zjawa, przywidzenie umierającej bohaterki. I ołowiany żołnierzyk, który spłonął w piecu, też zginął naprawdę. 

Jak z happy endem w utworach dla dzieci rozprawia się Artur Pałyga, możecie przeczytać tutaj.

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart