Podbeskidzie przegrało trzeci mecz z rzędu. Puste trybuny, i złość kibiców najlepiej obrazują sytuację klubu. Jeśli po meczu z Rekordem kibice wychodzili rozżaleni i niepocieszeni, to po dzisiejszym przegranym meczu w kompromitującym stylu, wychodzili załamani albo wściekli.
Od początku lepszą drużyną byli przyjezdni, co już w 8 minucie potwierdzili strzelonym golem przez Michała Smoczyńskiego. I chociaż końcówka pierwszej połowy i początek drugiej dał nielicznie zgromadzony, fanom Podbeskidzia nadzieję po bramkach Kizymy i Górskiego, to strzelona w 79 minucie przez Stanka bramka wyrównująca kompletnie odwróciła losy meczu. Ostatnie 25 minut to praktycznie gra na połowie bielszczan i rozpaczliwa obrona miejscowych. Ciężko było to oglądać. Piękny gol przewrotką Kacpra Rycherta który zapewnił przejezdnym zwycięstwo, był jedynie konsekwencją tego co działo się pod bramką Forenca. Czy można mieć jeszcze nadzieję albo cierpliwość do tego co wyprawia Podbeskidzie. Osobiście wątpię. Czy w tym klubie ktoś rozumie co się dzieje i ma zamiar coś zrobić? Trenera i jego tłumaczeń nie da się już słuchać. Czyżby kolejny sezon stracony? Jak bardzo jeszcze musi się ta drużyna skompromitować, żeby wreszcie zakończyć ten żałosny spektakl i „bredzenie”.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Warta Poznań 2:3 (0:1)
Bramki: Kizyma (47'), Górski (59') - Smoczyński (7'), Stanek (79'), Rychert (89')
Podbeskidzie: Forenc - Kolanko (46. Zawada), Majsterek, Biernat, Gach, Dziwniel (89. Bujan) - Szumilas (46. Urynowicz), Kizyma, Takać (46. Sitek), Martosz - Górski (89. Słomka).