W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
Aktualności

Władcy Placu Wojska Polskiego: dwie wizje

Władcy Placu Wojska Polskiego: dwie wizje

Przez długie lata był de facto jedynie parkingiem. Po remoncie zyskał nowe oblicze, a miasto nowe szanse na rozwój kulturowy, organizację imprez i rewitalizację dzielnicy. Natomiast mieszkańcy okolic placu Wojska Polskiego „zyskali” nieznane wcześniej problemy. Czy dwie wizje dotyczące przyszłości dawnego rynku Białej można jakoś pogodzić? A może jeszcze przed rozpoczęciem remontu należało znaleźć kompromis między nimi? 

Latem roku 2023 plac Wojska Polskiego został oficjalnie otwarty po trwającym około 20 miesięcy remoncie. Wcześniej niegdysiejszy bialski rynek pełnił w mieście de facto funkcję parkingu. W nowej odsłonie stał się przyjemną dla oka, choć mocno zabetonowaną wizytówką tej części Bielska-Białej. Problem w tym, że nowa odsłona to także nowe cele, jakie stawia się przed obszarem. Niektórych to zachwyca, innych przeraża.

Kogo zachwyca? A kogo przeraża? Z naszych ustaleń opartych na rozmowach z mieszkańcami okolic placu Wojska Polskiego i innych części miasta, a także obserwacji reakcji internautów na spory dotyczące obszaru wynika, że im ktoś mieszka bliżej placu, tym większa szansa, że z nowej funkcji obszaru nie jest zadowolony i przeszkadza mu to, co obecnie dzieje się coraz częściej.

Większa szansa nie oznacza jednak reguły. Część mieszkańców okolicy docenia bowiem pozytywną zmianę, jaka zaszła na placu. Podkreślają, że wcześniej była to smutna, nieco zapomniana i mocno zapuszczona okolica, na której także odbywały się „imprezy” – tyle tylko, że nie zorganizowane i na poziomie, a nocne pijatyki. Ta grupa pozytywnie przyjmuje więc zmianę, nawet jeśli wiąże się to z pewnymi niedogodnościami.

Dla części mieszkańców owe korzyści są natomiast niewystarczające w obliczu hałasu i stosunkowo częstych wydarzeń kulturalnych. Najpierw jako duży problem wskazywano głośny fortepian. Teraz, gdy odgórnie został uciszony, a jego przyszłość i dalsza lokalizacja nie jest znana, niezadowolenie rodzą różnego rodzaju mniej lub bardziej zorganizowane wydarzenia, happeningi, koncerty i festyny. Istotnie: wiele dobrego można o nich powiedzieć, ale ciche na pewno nie są. Zwykle jednak ich zakończenie przypada na godziny wieczorne, a nie nocne. Najpewniej jednak rozmaitych imprez będzie w tym miejscu więcej. Nie jest bowiem tajemnicą, że miasto widzi w placu Wojska Polskiego kandydata na kluczową przestrzeń do wydarzeń społeczno-kulturalnych.

Kolejną grupą są mieszkańcy innych części miasta, którzy uważają, że plac powinien żyć takimi wydarzeniami, a oczekujący spokoju winni wyprowadzić się z centrum. Sugerują także, by docenić brak spalin i warkotu silników wynikające z ograniczenia ruchu i likwidacji wielkiego parkingu.

Kto ma rację? Paradoksalnie… wszyscy. Plac Wojska Polskiego po remoncie zyskał bowiem nowe oblicze. Oblicze, które należy nazwać lepszym (pomińmy tu mocno betonowe elementy owego oblicza – były one bowiem integralną częścią placu także dawniej, przed remontem). Nie ma więc spalin, nie ma wielu samochodów, jest za to miejsce do wydarzeń kulturalnych, a więc pozytywnej części życia w mieście. Ich naturalną konsekwencją jest jednak hałas i zamieszanie. Tego obejść się nie da.

Pogodzenie racji i interesów różnych grup wydaje się niemożliwe. Jedni nie chcą bowiem imprez w ogóle. Drudzy (a w zasadzie także i trzeci) wręcz przeciwnie, apelują o ich większą liczbę. Nie ma więc dobrych rozwiązań dla wszystkich. Zaś przykład innych miast wskazuje, że jeśli jakaś dzielnica, jakiś plac żyje życiem kulturalnym, to przestaje żyć życiem codziennym, powoli, ale konsekwentnie się wyludnia. Jeśli jednak życia kulturalnego nie ma, to dzielnica podupada, staje się najpierw nudną, a potem zapuszczoną wersją samej siebie. Jaki scenariusz zwycięży w przypadku placu Wojska Polskiego? Czas pokaże.

Mieszkańcy innych dzielnic, szczególnie zaś tych położonych blisko centrum, winni natomiast wziąć pod uwagę doświadczenia mieszkańców placu Wojska Polskiego gdy włodarze miasta zaplanują jakiś remont – nawet konieczny. Remont często wiąże się bowiem nie tylko z odnowieniem, ale i nadaniem miejscu nowej funkcji. I dobrze, by mieszkańcy dowiadywali się tego z wyprzedzeniem sami – miasto może bowiem informować, a nawet konsultować pewne sprawy. Zwykle jednak bierne słuchanie komunikatów niczego nie zmienia, a dyskusje są niekiedy wydarzeniami służącymi jedynie uczynieniu zadość formalnym obowiązkom. Gdy zaś ruszy machina inwestycyjna, to zatrzymać się jej nie da. Trzeba więc trzymać ręką  na pulsie i być mądrym przed szkodą. Albo przynajmniej przed zmianą.

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart