W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Polska szkoła bramkarska

Polska szkoła bramkarska

Wojciech Szczęsny, zapytany niedawno przez dziennikarza Tomasza Smokowskiego o kondycję naszego futbolu, stwierdził, że polska od lat produkuje bramkarzy na dobrym poziomie. Gorzej z zawodnikami “z pola”. Szczęsny Ameryki nie odkrył i trudno się z nim nie zgodzić. Od lat pomiędzy słupkami reprezentacji, albo wielu klubów (w tym polskich), stoją przyzwoici golkiperzy. Boruc, Kuszczak, Dudek, Fabiański, Szczęsny, Skorupski, Drągowski, Grabara - to tylko te bardziej znane postaci, które nie raz, nie dwa, otrzymywały miano bohatera meczu. A kolejne produkty “polskiej szkoły bronienia” już dają o sobie znać, więc o następców raczej możemy być spokojni. 

W poprzednim tygodniu obejrzałem derby Krakowa. Mecz Wieczystej z Wisłą, szczególnie w drugiej części, przebiegał pod dyktando “Białej Gwiazdy”. Nie wiem, czy wystarczyłoby palców u rąk, żeby pokazać ile sytuacji do zdobycia wyrównującej bramki stworzyła sobie Wisła. Szturmowała pole karne rywala, strzelała, ale w Wieczystej pierwsze skrzypce grał Antoni Mikułko, 20-letni bramkarz, młodzieżowy reprezentant kraju. I byłem jego grą zachwycony! Łapał i odbijał piłki w sposób niewyobrażalny. Popisywał się refleksem, przeglądem pola. Świetnie pracował na linii bramkowej. Przy straconej w końcowych minutach bramce nie mógł nic zrobić. Wpadło. To inni mogli zachować się lepiej. Tyle że jeszcze jedna sytuacja pozwala myśleć o Mikułce, jako o przyszłym filarze kadry. W wywiadzie dla TVP Sport wyszła jego… pokora. 

“Jestem młodym bramkarzem, mam dwadzieścia lat, zbieram to doświadczenie i cieszę się, że mogłem w takim meczu wystąpić. Dużo wniosków do wyciągnięcia, bo to dopiero początek mojej kariery i przygody z piłką. Chcę stawiać kolejne kroki i iść do przodu. Poprzez takie mecze ja staję się lepszym bramkarzem. Z tego meczu mogę wyciągnąć też kilka momentów, gdzie mogłem się zachować lepiej. Nie do końca uważam, że wszystko było dobrze” - tak podsumował swój występ.

Z takim podejściem ten chłopak może zajść naprawdę daleko.

Dlaczego akurat dziś piszę o bramkarzach? Bo tak się składa, że na niedawnych derbach Bielska-Białej, po przeciwnych stronach boiska, stanęło dwóch młodych golkiperów. W Podbeskidziu oglądaliśmy 23-letniego Krystiana Wieczorka, moim zdaniem, jednego z lepszych (o ile nie najlepszego) zawodnika “Górali” w tamtym spotkaniu. Przy tym chciałem zaznaczyć, że nieobce mi są opinie i argumenty części kibiców, krytykujących stawianie na Wieczorka. Tyle że w meczu derbowym, kilku poprzednich czy w pamiętnym pucharowym starciu z Zagłębiem Lubin, Krystian, sportowo, zwyczajnie się broni. 

W Rekordzie dostępu do bramki strzegł zaś 16-letni Wiktor Żołneczko, który w ostatnich minutach spotkania wyrósł na bohatera biało-zielonych, a jego interwencje walnie przyczyniły się do wygranej Rekordu. Jeśli dodamy do tego fakt, że w BKS-ie też stawia się na młodych bramkarzy (Filip Dyduch), to bielskie kluby tworzą naprawdę pozytywny trend, jeśli chodzi o tę newralgiczną, trudną i odpowiedzialną pozycję. 

Kiedy więc Szczęsny mówi o “fabryce bramkarzy”, nie przesadza. Bielskie boiska są tego najlepszym dowodem. Szkoda tylko, że podobnej “taśmy produkcyjnej” nie mamy nad Wisłą na innych pozycjach. No, ale jak zwykli mawiać niektórzy trenerzy: “bramkarz w futbolu, to zupełnie inna dyscyplina”. I Szczęsny też tak twierdzi, a że bramkarsko doszedł wysoko, trzeba przytaknąć.

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart