Po remisie z Olimpią i dobrych występach Rekordu, oczekiwania kibiców były bardzo duże. Niektórzy liczyli na łatwą wygraną, ale piłka jest nieprzewidywalna.
Od pierwszych minut stroną atakującą i przeważającą byli gospodarze, jednak Jastrzębie murowało bramkę i dobrze się broniło. To co nie udało się bielszczanom udało się przyjezdnym. W 24. minucie w zamieszaniu pod bramką Rekordu, gola zdobył Tomal. To nie zdeprymowało Rekordzistów, którzy dalej konsekwentnie i z pasją atakowali. I już po kilku minutach po strzale w 29 minucie Boczka było 1:1. Kolejne minuty to ciągły napór gospodarzy. Wydawało się, że druga bramka dla Rekordu jest tylko kwestią czasu. Tymczasem przyszła 43 minuta i rzut wolny dla GKS-u. Wrzutka w pole karne i gola na 2:1 dla Jastrzębian strzela Bykowski.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Rekord atakował, Jastrzębie się broniło. W końcu w 76 minucie po strzale Ciućki, było 2:2. Mimo ataków do końca starającego się strzelić bramkę Rekordu, wynik nie uległ zmianie. Szkoda, bo szczęście było blisko.
Rekord: Kaczorowski – Pawłowski (73. Sapiński), Boczek, Sobociński, Żyrek (73. Poznański), Ryś, Ściślak, Ciućka, Śliwka (63. Tekieli), Łaski (63. Klichowicz), Świderski (73. Kasprzak)
 
                
                
          
                                  
                              .png) 
                 
                        



 
                   
                   
                   
                   
                                 
 
                      
                     