W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
Wybory 2024

Niska frekwencja. W trzech miejscach poniżej 30 procent

Niska frekwencja. W trzech miejscach poniżej 30 procent

Największym zaskoczeniem niedzielnych wyborów samorządowych była niska frekwencja. W całym kraju do urn poszło zaledwie 44,06% uprawnionych. W Bielsku-Białej było jeszcze gorzej, z wyborczego prawa skorzystało zaledwie 38,69% mieszkańców miasta.

Po jesiennym sukcesie frekwencyjnym w wyborach parlamentarnych, gdy do urn poszło w całym kraju 74,38%, zaś w Bielsku-Białej aż 78,53% uprawnionych, wydawało się, że w tegorocznych wyborach frekwencja również będzie wysoka. Regułą jest, że wybory lokalne przyciągają mniej mieszkańców, jednak chyba ikt się nie spodziewał, że będzie aż tak źle. Narzekania na zaangażowanie mieszkańców pojawiły się już po pierwszej turze, gdy w Bielska-Białej zagłosowała mniej niż połowa uprawnionych (49,62%). Co więc powiedzieć po drugiej turze, w której udział wzięło zaledwie 38,68% potencjalnych wyborców? Prezydenta Bielska-Białej wybrało w niedzielę zaledwie 48 796 ze 126 118 uprawnionych do głosowania bielszczan.

Tylko w jednej komisji frekwencja przekroczyła 50%: w Szkole Podstawowej nr 23 w Kamienicy zagłosowało 50,94% uprawnionych. To komisja, która w każdych wyborach jest w czołówce frekwencyjnego zestawienia. W pierwszej turze zaglosowało tam 61,49% mieszkańców, zaś w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych to właśnie tam padł rekord frekwencji: głos oddało aż 84,78% uprawnionych. 

Niestety, aż w trzech komisjach zanotowano frekwencję poniżej 30%. Najgorzej było w śródmieściu: w komisji nr 31 w Zespole Szkół Elektronicznych, Elektrycznych i Mechanicznych przy ulicy Słowackiego zgłosowało zaledwie 26,57% uprawnionych. Tylko troszkę lepiej było w Białej Wschód, gdzie do urn udało się 27,38% mieszkańców oraz na Dolnym Przedmieściu – w zespole Szkół Budowlanych (komisja nr 9) frekwencja wyniosła 29,68%.

Co jednak warto podkreślić niedzielna frekwencja nie była najniższą w ostatnich latach. W 2014 roku  w drugiej turze wyborów prezydenckich, gdy rywalizowali za sobą Jacek Krywult i Janusz Okrzesik, do urn poszło zaledwie 34,28% bielszczan. W pierwszej turze tamtych wyborów frekwencja wyniosła 42,59%, a więc była także zdecydowanie niższa niż w tym roku (49,62%).

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart