W moim mieście ma odbyć się marsz przeciw imigrantom. Wezmą w nim być może udział również osoby, które szanuję i lubię. Mieszkający w moim mieście Ukraińcy, w których kraju toczy się krwawa wojna, zagrażająca również i nam, Białorusini, którzy uciekli przed represjami i więzieniem za protesty przeciw dyktaturze Łukaszenki, Afgańczycy, których przyjęliśmy tu, bo byli naszymi sojusznikami i groziła im śmierć ze strony talibów, usłyszą głośne: „Wynocha!”, bo jak inaczej imigranci mają odebrać marsz przeciw imigrantom? - pisze w BBlogosferze Artur Pałyga.
Rozumiem ludzki strach. Próby unieważniania tego strachu, wyśmiewania go, lekceważenia uważam za głupie i przeciwskuteczne. Co więcej, nie wdając się tu w szczegóły, uważam, że przynajmniej część tych obaw jest zasadna – dodaje Pałyga. Autor chciałby, aby doszło na ten temat do poważnej dyskusji. O ważnych przemyśleniach Pałygi na temat imigrantów przeczytacie w tekście Nierównowaga.