W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Nie wszyscy muszą mnie lubić, nie jestem zupą pomidorową

Nie wszyscy muszą mnie lubić, nie jestem zupą pomidorową

Podobno każdy lubi zupę pomidorową. Gorącą i aromatyczną, w kolorze, który poprawia humor nawet w listopadzie. Ma w sobie coś z niedzielnego obiadu u babci, coś z dzieciństwa i coś z poczucia bezpieczeństwa. Jednak czy na pewno? Zaraz znajdzie się ktoś, kto powie: „z ryżem kocham, a z makaronem nienawidzę!”. Inny będzie bronił do upadłego wersji z przecieru pomidorowego, podczas gdy ktoś inny uzna, że tylko świeże pomidory prosto z ogródka mają sens. Jeszcze ktoś odważnie dorzuci do garnka bazylię, śmietanę albo imbir.

I właśnie w tym tkwi cała magia pomidorowej, że niby wszyscy ją znają, a jednak każdy ma swoją wersję „tej jedynej”, zazwyczaj z rodzinnego domu. Sam fakt, że to jedno z najbardziej uniwersalnych dań, nie oznacza, że wszyscy je kochają.

Psychologia uczy nas, że mamy w sobie naturalną potrzebę akceptacji, chcemy „smakować” innym. Pragniemy być jak ta klasyczna pomidorowa bezpieczna, lubiana, trafiająca w gust. Prawda jest jednak taka, że nie da się być jednocześnie wersją z makaronem i z ryżem. Jeśli ktoś spróbuje przypodobać się wszystkim, skończy jak dziwna hybryda, w której pływa ryż i makaron, a na wierzchu kapie śmietana. Niby sycące, a jednak trudno powiedzieć, dla kogo właściwie to danie.

Paradoks polega na tym, że tak jak smaków jest nieskończona ilość, tak samo nieograniczona jest różnorodność ludzi. Jeden potrzebuje w życiu przyprawy ostrej jak chili, drugi ceni sobie łagodność i przewidywalność, trzeci szuka egzotyki, a czwarty prostoty. I żaden z nich nie ma racji absolutnej, bo w kuchni tak jak w życiu, wszystko zależy od podniebienia.

Może więc lepiej pogodzić się z tym, że nie każdy pokocha nasz charakter, poczucie humoru czy poglądy. Bo nawet jeśli staniemy się najbardziej dopracowaną wersją siebie – z dodatkiem świeżej bazylii, odrobiną śmietany i perfekcyjnym bulionem – znajdzie się ktoś kto powie: „dziękuję, wolę rosół”.

I nie ma w tym nic złego. W końcu, jeśli nawet pomidorowa ma swoich przeciwników, to jakim cudem my mielibyśmy podbić każde podniebienie?

Być może największą mądrością jest właśnie to, żeby zaakceptować fakt, że nie każdemu przypadniemy do gustu. I że wcale nie musimy. Bo życie nie jest restauracją z menu degustacyjnym, a my nie jesteśmy zupą pomidorową.

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart