W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Książka, Lewandowski i Podbeskidzie

Książka, Lewandowski i Podbeskidzie

Od kilku tygodni furorę wśród kibiców, tych lubiących czytać, robi książka Sebastiana Staniszewskiego – "Lewandowski. Prawdziwy". Zachęcony kilkoma wywiadami z autorem, postanowiłem ją przeczytać. Jestem nią bardzo pozytywnie zaskoczony…

Nie, nie będzie to jakaś szczegółowa recenzja, bo jestem jeszcze w trakcie lektury. Większą część, w bardzo krótkim czasie (książka liczy prawie 700 stron), już pochłonąłem. Na gorąco mogę tylko powiedzieć, że tak dobrej biografii sportowca nie czytałem bardzo dawno. A trochę ich już w tym roku miałem w ręku. Staniszewski od pierwszych stron nie bawi się w "tworzenie wizerunku", czy "dbanie o PR". On uczłowiecza polskiego napastnika, dając odbiorcy jego szczery i prawdziwy obraz. Pozbawiony pudrowania. Z zaletami i wadami.

I to pewnie będzie największa zaleta tej książki. Ale jest jeszcze kilka, a jedna, całkiem ciekawa, bo lokalna. W publikacji znajdziemy intrygujący wątek związany z… Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jaki konkretnie?

24 maja 2008 roku do Bielska-Białej przyjechał Znicz Pruszków z Lewandowskim w składzie. Robert strzelał wtedy mnóstwo bramek i był po słowie z Lechem Poznań. Pruszkowianie mieli realne szanse na awans do Ekstraklasy, bo w tamtym sezonie z II ligi awansowały aż cztery drużyny. Wystarczyło wygrać pod Klimczokiem i można było otwierać szampana. Tyle że wówczas "Górale" szli jak burza. Dość powiedzieć, że podopieczni Marcina Brosza w ośmiu domowych spotkaniach na wiosnę, ani razu nie schodzili z murawy pokonani. Przy Rychlińskiego zbudowali prawdziwą twierdzę. Dziś już wiemy, że gdyby nie sześć ujemnych punktów za korupcyjne procedery, to właśnie Podbeskidzie zanotowało by wtedy awans.

Znicz jednak też miał swoje argumenty. Poza "Lewym" w jego kadrze można było znaleźć, chociażby Igora Lewczuka czy Pawła Zawistowskiego, którzy grali potem w Ekstraklasie. Pruszków był młody i silny. Miał prawo myśleć o najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

"Górale" postawili ciężkie warunki. Na boisku długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Tyle że w końcu przyszło przełamanie. W 82. minucie Martin Matúš, słowacki napastnik z Bielska-Białej, trafił z rzutu karnego, a wynik do ostatniego gwizdka arbitra nie uległ już zmianie. Ta wygrana pozbawiła Lewandowskiego i spółki piłkarskiego raju. Link do gola poniżej.

https://www.facebook.com/watch/?v=1454323675349079

Poza boiskiem gracze z Pruszkowa tez ponoć łatwo nie mieli…I tutaj dochodzimy do sedna. W książce "Lewandowski. Prawdziwy" autor opisuje sytuację, w której piłkarze Znicza musieli zmienić przy Rychlińskiego szatnię, bo ta którą zastali została wcześniej wyszorowana detergentami. Byli gracze z Pruszkowa twierdzili, że zabieg ten był celowy i sprawił, że niektórych z nich… brało na wymioty. Do zwycięstwa w tym meczu miała też motywować "Górali" gdyńska Arka, która biła się o awans właśnie ze Zniczem. Jeśli to prawda, to Robert Lewandowski chyba z Bielskiem-Białą dobrych wspomnień nie ma…Ile w tej historii prawdy? Może ktoś z byłych zawodników Podbeskidzia pamięta tamte chwile?

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart