Kuchnia bez śmieci - czy to w ogóle możliwe? Odpowiedź brzmi: nie. Jednak pewnego dnia pojawiła się we mnie refleksja – ile jedzenia wyrzucam? Ile plastiku zużywam w każdego dnia? I wtedy zapaliła mi się czerwona lampka.
Nie jest idealnie i do ideału jeszcze dużo mi brakuje, jednak to jak wygląda aktualnie moja lodówka, kuchnia i moje zakupy to inny wymiar tego, co było jeszcze 2 lata temu. Przypadkowe zakupy, połowa rzeczy spleśniała w koszu, mnóstwo plastikowych reklamówek w szafce.
Poniżej w kilku punktach przedstawię wam jak to wygląda u mnie i co się sprawdza w życiu codziennym, gdy nie ma się codziennie czasu na gotowanie wykwintnych dań i robienia ekozakupów.
1. Zakupy
Dwa, trzy sobotnie poranki w miesiącu poświęcam na wizytę na targu. W te dni rzeczywiście poświęcam trochę czasu na ogarnięcie lodówki. Same zakupy na rynku zajmują mi 10-30 minut w zależności od kolejek. Zawsze wiem co kupić, mam listę, mam ulubione stragany i tam się od razu kieruję. Oczywiście zdarzy się, że dokupię coś spoza listy, na stoiskach czasem mnie zaskoczą sezonowymi nowościami. Następnie jadę po chleb z płaskurki, który kupuję w jednym miejscu i tam czasem dokupię coś z ekologicznych produktów, jeśli akurat czegoś mi zabraknie w domu (polecam mąki np. z samopszy). Co zajmuje mi najwięcej czasu? Umycie wszystkich warzyw i owoców.
2. Ogarnianie warzyw i owoców
Wszystkie warzywa i owoce myję dokładnie z użyciem sody i octu jabłkowego - to zajmuje sporo czasu. Dzięki temu jednak mam już wszystko poporcjowane i umyte na cały tydzień lub nawet dłużej. W tygodniu, kiedy obowiązków jest masa, nie tracę na to czasu a mam zdrowe produkty pod ręką. Połowę lubczyku, pietruszki, kolendry mrożę, ponieważ nigdy nie wiem, kiedy najdzie mnie ochota na rosół. Tak samo robię z warzywami korzennymi, marchewkę, pietruszkę, seler oraz seler naciowy, kapustę również mrożę. Porcjuję to i mam zawsze gotową włoszczyznę w zamrażarce. A tego danego dnia gotuję rosół z reszty, której nie zamroziłam. Dzięki temu nic wam się nie zepsuje i nie zeschnie.
3. Liście, szypułki i łodygi
Końcówki z zielonych szparagów i łodygi z brokułu nie wyrzucam. Kroję, blanszuję z cebulą i czosnkiem, dodaję sól i pieprz i blenduję. Papka która z tego wyjdzie jest idealna do makaronu. Mrożę to i mam zawsze gotowy sos. Po rozmrożeniu dodaję jeszcze kwaśną śmietanę i parmezan, danie wychodzi świetne - z resztek. Szypułki z truskawek blenduję razem z truskawkami na mus, nie zmienia to smaku, a są one jadalne i zdrowe. Liście marchewki, rzodkiewki blenduję z oliwą na pesto. Jeśli zaczniecie to robić to będzie w szoku ile dodatkowych słoików z jedzeniem będziecie mieli. Pomyślcie, że wcześniej to lądowało w koszu.
4. Obierki z warzyw
Do zup dodaję warzywa nieobrane, więc u mnie tego problemu nie ma. Jeśli jednak obieracie to z obierek możecie zrobić bulion warzywny, który przyda się wam do innych zup. Możecie go oczywiście zamrozić.
5. Plastik
Na zakupy zabieram torby wielokrotnego użytku. Na warzywa mam również swoje wielorazowe woreczki. Nie jestem jednak nieomylna i czasem zapominam. Wtedy reklamówki wykorzystuję zawsze jako worki na śmieci, dzięki temu nie zbieram ich. Dobrym patentem jest trzymanie toreb czy reklamówek zawsze w samochodzie - nigdy nie wiecie, kiedy się wam przydadzą.
6. Suchy chleb
Moją największą zmorą był spleśniały lub suchy chleb. O ile z suchego chleba możemy zrobić bułkę tartą czy namoczyć go i odpiec ponownie w piekarniku (super patent, spróbujcie tego!) o tyle ze spleśniałym nie za wiele zrobicie. Dlatego jeśli po dwóch-trzech dniach widzę że nie zjadamy chleba, to od razu go mrożę pokrojony na kromeczki. Wyciągnięty z zamrażarki i wsadzony do opiekacza jest lepszy niż taki świeży, no i cieplutki.
7. Kiszonki
Robienia własnych kiszonek jeszcze nie zaczęłam, muszę się w to wprawić. Jednak jest to super patent, dzięki któremu jesienią i zimą możemy się cieszyć zdrowymi, kiszonymi warzywami. Podobno kisić można prawie wszystko - jak już rozeznam temat, na pewno napiszę o tym tekst.
Jak widzicie patentów jest kilka i nie są one wcale trudne. Niektóre może trochę bardziej wymagające, jednak gdy w waszym portfelu zostanie więcej pieniędzy to sami zobaczycie, że wejdzie wam to w krew.